Rozpoczęcie realizacji i spokojny sen w nocy - czy to możliwe?

Dziennik Architekta

Oblały mnie zimne poty jak inwestor zaczął opowiadać, że była jakaś niezgodność w zamówieniu kabiny... brrr...

Zdarzało wam się mieć jakieś rozbieżności w trakcie realizacji? Zamówienie przyjechało. Roboty trwają, a tu na prawo i lewo słychać:

- "Bo tutaj stolarz miał zrobić 2 cm niżej, a nie jest"

- "To miało być czarne, a nie białe"

- "Pokazywaliście mi inne uchwyty, jak ja mam to teraz zamontować?"

Jak się wtedy zachowujecie? Staracie się ze spokojem wszystko wyjaśnić, czy tracicie nerwy, gdy tylko ta druga strona je traci? Po czym zaczyna się nerwowe przerzucanie winy na tą drugą stronę zamiast wspólne znalezienie rozwiązania sytuacji?

Myślę, że kolejnym dobrym sposobem na uniknięcie konfliktów jest zostawianie paru egzemplarzy projektu na budowie.
Najlepiej osobnego dla każdego wykonawcy jeśli macie taką możliwość i dla inwestora. Zdecydowanie zapewni wam to spokojniejszy sen w nocy!


Ale wracając do historii z kabiną i moim pobudzającym, zimnym prysznicem, który mi inwestor sprawił.

Dostawca, najzwyczajniej w świecie, zrobił czeski błąd w numerze zamówionej kabiny. Przestawił L z P, czy 5 dał przed L... Mniejsza z tym. Każdy jest człowiekiem i może się pomylić. A ja nie byłabym nawet w stanie tego wyłapać. Jesli ktoś się orientuje, to kabiny pod zamówienie mają chyba z milion kombinacji.

Pomyślałam na początku, że pewno będzie jakaś zmiana otwierania drzwi typu w lewo zamiast w prawo. Okazało się, że przez tę jedną literę (bądź cyfrę - Bóg jeden wie) całe wejście do kabiny było zupełnie na innej ścianie! Gdyby nie spostrzegawczy Pan Montażysta pod prysznic wchodziłoby się przeskakując przez wieszak na ręczniki jak przez płotki. Na szczęście nie było parunastu telefonów od klienta tylko taka mała anegdotka na dzień dobry, ponieważ klient pochwalił się, że zostawiłam kilka egzemplarzy z projektem oraz wizualizacje. Pan Montażysta przejrzał sobie szybko projekt i od razu zobaczył, że w zamówieniu jest coś nie tak. Skorygował numer kabiny i nie było problemu.

Też jako projektant staram się być wyrozumiała dla dostawców. Dzisiaj my im pomożemy, a innym razem oni nam, gdy się pomyślimy. Nikt nie jest nieomylny. Dlatego moją dywizą jest montowanie poduszek powietrznych w każdym możliwym zakamarku projektu, gdzie tylko może pojawić się problem w przyszłości. Zostawianie minimum dwóch egzemplarzy będzie nie tylko wygodne dla inwestora, ale i zapewni wam spokojniejszy sen.


Ciekawa jestem co wy robicie, aby spać spokojniej po oddanych rysunkach z wiedzą, że zaraz rozpocznie się realizacja projektu?

Uwagi na każdym rysunku?

Dodatkowe opisy?

Może jakaś medytacja?

Czy po prostu wyłączacie telefon? ;)

Komentarze